Niespodziewane i triumfalne to spotkanie wprawiło Fanny w tak wyborny humor, że przestała dręczyć Emi wymówkami i zadziwiła panią General swą wesołością.
Pogoda ducha Fanny cieszyła maleńką Dorrit, ale jej się nie udzielała. Dręczyła ją bezczynność i przymusowe stosowanie się do otoczenia, do nieznanych jej dotąd ceremonialnych wymagań. Siedząc naprzeciw ojca w wygodnym powozie i patrząc na malownicze krajobrazy, myślała o więzieniu, o swoim pokoiku na poddaszu, z którym się nie żegnała i nie rozstawała.
Zbudziła się odrazu w jakimś innym świecie i zadawała sobie zapytanie, czy to wszystko nie sen łudzący, który się nagle rozwieje i zniknie?
Bo czyż było rzeczywistością to dziwne nieznane jej życie, bez pracy, bez zajęcia, bez troski o swoich, skrępowane niewidzialnemi więzami, które jej nie pozwalały nawet służyć ojcu. To było ze wszystkiego dla niej najsmutniejsze i nie mogła pogodzić się z tą nową rolą, póki pan Dorrit w długiej rozmowie sam na sam nie zażądał ojcowską władzą posłuszeństwa, aby nie podsuwać służbie niepotrzebnych myśli.
Czyż to jest rzeczywistość? Im wspanialsze otaczały ją widoki, tem bardziej wydawały się sennem widziadłem. Wszystko snem było, oprócz Marshalsea, chociaż nie mogła sobie wyobrazić, jak wygląda Marshalsea bez jej ojca.
A tymczasem przesuwały się przed jej oczami coraz nowe, nieprzeczuwane nawet w snach zjawiska. Góry, doliny, potoki, wille, pałace i olbrzymie miasta. Złocone pokoje, kolumnowe ganki, balkony, w oknach festony świeżej zieloności i cudne, wonne kwiaty. To znów dalekie drogi pośród winnic, wysadzane drzewami, i stacje pocztowe, gdzie jedynie ludzie ubodzy wydawali się rzeczywistemi istotami. Gdy widziała biedną dziewczynkę, prowadzącą ojca staruszka, łzy zasłaniały jej oczy i przeszłość jak żywa stawała w pamięci. Rozdawała ubogim pieniądze, jakie miała, i siedziała w kąciku, cicha, zamyślona, marzeniami odbiegająca stąd daleko.
Mijając miasta i liche wioseczki, pałace i lepianki, zatrzy-
Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/164
Ta strona została skorygowana.