Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/196

Ta strona została skorygowana.

— Zapewne — odparł bankier — uważałem jednak za pierwszy obowiązek stawić się u pana i ofiarować mu swoje usługi. Bardzobym rad być panu pożyteczny. Chciałem też prosić, abyś pan był tak łaskaw obiadować z nami przez cały czas pobytu w mieście. Długo pan tu zabawi?
— Około dwóch tygodni. Pobyt zagranicą pod względem zdrowia jest nieoceniony, dla dwóch przyczyn jednakże wybrałem się osobiście do Londynu: po pierwsze, pragnąłem dostąpić zaszczytu poznania człowieka, o którym mówi Europa, a po drugie, myślę o korzystniejszem niż dotąd umieszczeniu swojego kapitału, w czem ośmieliłem się liczyć na pomoc i życzliwość najgenialniejszego z finansistów Anglji.
Pan Merdle gotów był służyć z całą przyjemnością. Jechał właśnie do City (Sity), a ponieważ pan Dorrit musiał zobaczyć się ze swoim bankierem, więc pojechali razem w karecie pana Merdla, budząc dokoła ciekawość i zazdrość.
Niemniejszem upojeniem były wspaniałe obiady, na których królowała pani Sparkler wśród wyboru towarzystwa i wszelkiego rodzaju tytułów. Bilety wizytowe jak śnieg posypały się w hotelu pana Dorrit, życie zaczęło mu się zdawać snem rozkosznym, a mijało tak szybko, iż zdziwił się prawie, gdy spostrzegł, jak bliski dzień wyjazdu.
Tak, pojutrze chce jechać, choć jeszcze tyle wizyt, że doprawdy nie ma pojęcia, jak załatwi te wszystkie sprawy. Za bilety trzeba zostawić bilety, a chociaż je odnosi kamerdyner, należy być w karecie, która się zatrzyma przed pałacami tylu dostojników.
Kiedy rozmyślał o tem, zrobił się ruch w korytarzu i służący go zawiadomił, iż jakaś dama przysyła swój bilet i pragnie go widzieć koniecznie.
Pan Dorrit nie znał wprawdzie nazwiska tej damy, ale nie mógł odmówić jej przyjęcia, i tym sposobem Flora, zacna córa patrjarchy, zdobyła audjencję.
Z wrodzoną wielomównością zasypała go gradem pytań, objaśnień, podziękowań i zapewnień, których nie mógł wcale