Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/218

Ta strona została przepisana.

— A drugi raz... wtedy... Gdy wyszedłeś, Jeremjasz zamknął drzwi za tobą, a potem wziął mię za kark tak, że o mało się nie udusiłam, popchnął do sypialnego pokoju i kazał się rozebrać, położyć do łóżka, potem drzwi zamknął i...
— I cóż dalej?
— A cóż, kiedy byłam w łóżku... Nie, Arturze, nic już nie powiem, nie mogę. Nie jesteśmy sami. Ja żyję we śnie, sny mię otaczają. Weź w garść tych dwóch mądrali, jak ci już raz mówiłam, wtedy może coś powiem. Nie dzisiaj, już idzie!
Stuknięcie drzwi dało się słyszeć na dole, w tej chwili Artur zdmuchnął świecę.
— Idę naprzeciw Jeremjasza — szepnął, biorąc z jej ręki świecznik — a ty Efri, pamiętaj, żądam od ciebie pomocy jak dziecko, które dawniej kochałaś. Przemów, a ja cię wezmę pod swoją opiekę.
Spotkał Jeremjasza na połowie schodów i oświadczył, że niechcący zgasił świecę. Flintwinch trząsł się ze złości i pchnął żonę tak mocno, że zatoczyła się z krzykiem na ścianę, a potem szedł w milczeniu, niby dozorca więzienny.


ROZDZIAŁ VIII: KATASTROFA.

Państwo Sparkler zajmowali już własne mieszkanie. Urządzeniem zajęła się Fanny tak gorliwie, że było gotowe we wszystkich szczegółach, zanim pani Merdle wróciła do Londynu. Rozumie się, że panował tu komfort i zbytek, że młoda pani w niczem ustąpić nie chciała kosztownym wzorom, jakich jej dostarczył wspaniały pałac Merdlów.
Wieść o śmierci ojca zaskoczyła ją nagle pośród światowych rozrywek i zabaw, pogrążyła się na czas pewien w szczerym smutku i zmusiła do zajęcia się żałobnym strojem, od którego wymagała bardzo wiele.
Żałoba odsunęła ją od świata, skazała na nudy w domowem zaciszu, w towarzystwie męża, który całą miłością swoją nie umiał jej skracać godzin osamotnienia.
Nudne i smutne było letnie popołudnie. Dzień gorący