i z powagą, Flora z pewnem łakomstwem, którego nie umiała ukryć. Artur szukał ucieczki przed jej gadatliwością, zwracając się do Pancksa z pewnem zaciekawieniem, gdyż mały, czarny człowiek wydał mu się dość zajmującym.
Pancks też pierwszy załatwił się z jedzeniem i dał hasło wstania od stołu, nie troszcząc się o etykietę.
— W którą stronę pan idzie? — spytał Clennam.
— W stronę City (Syty) — odparł Pancks prędko.
— Jeżeli pan pozwoli, to pójdziemy razem. Idę też w tamtą stronę.
Wydostał się nakoniec na powietrze i odetchnął głęboko. Pancks szedł prędko, zsunąwszy kapelusz na tył głowy i ogryzając zajadle paznogcie, co znaczyło, że był pogrążony w myślach.
— Chłodny dzień — zauważył Artur mimowoli, gdyż różnica temperatury z mieszkaniem patrjarchy była uderzająca.
— Chłodny — potwierdził Pancks, patrząc na niego i widocznie zbierając myśli. — Ja, coprawda, nie czuję chłodu ani ciepła, bo nie mam na to czasu.
— Pan tak bardzo zajęty?
— Spodziewam się. Sama ilość lokatorów. A z każdym mów inaczej, żeby go przekonać i wydusić te parę groszy. A inne sprawy mego pryncypała? A moje? Mam i swoje — mówił, idąc prędzej. — Coprawda, po to żyjemy na świecie.
— Jakto? — zapytał Artur.
— A pocóżbyśmy żyli? — odparł Pancks porywczo. — To samo mówię zawsze lokatorom, kiedy narzekają: „Musimy pracować od świtu do nocy, pracować całe życie, i co z tego mamy?“ Wtedy im odpowiadam: A pocóż innego na ten świat przyszliście, moi ludzie? Człowiek rodzi się, żeby pracować. Tem zamykam im usta. Nie mają na to odpowiedzi.
— Niestety! — westchnął Clennam.
— Bo i cóżby mi mogli odpowiedzieć? Cóż innego ja robię? po co żyję? Wstaję wcześnie, jem prędko, kładę się, kiedy już nie mogę myśleć, i pracuję, pracuję bezustanku, to przecie nasz jedyny obowiązek. Co to jest życie bez pracy?
Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/59
Ta strona została skorygowana.