Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/83

Ta strona została skorygowana.

na jego widok, o tyle czoło ojca powlokło się chmurą. I zniknęła bez śladu wczorajsza swoboda, choć gość był wesoły, śmiejący się, rozmowny, i sam jeden może tego nie odczuwał.
Artur i Daniel Doyce odetchnęli, znalazłszy się nakoniec znów na drodze powrotnej. Czas długi szli w milczeniu, każdy pogrążony w myślach. Sprawa spółki nie była jeszcze rozstrzygnięta, więc nie poruszali tego przedmiotu tymczasem, a ponieważ trudno, idąc obok siebie, unikać wszelkiej rozmowy, Artur spytał o pana Gowan.
Pan Doyce go nie lubił, nie wierzył w jego talent, państwo Meagles nieraz wyjeżdżali, żeby usunąć córkę od tego stosunku, zdaje się jednak, że Mini postawi na swojem. Nie można wątpić, że jej się pan Henryk podoba.
— Tak — szepnął Artur z uczuciem zazdrości i westchnął, myśląc, że ten skarb, po który on nie śmiał sięgnąć myślą, weźmie taki, który go ocenić nie umie.
Deszcz drobny zaczął padać, kiedy wchodzili do miasta, smutny, chłodny, przejmujący deszcz jesienny. W duszy Artura także zgasło słońce, w pustym swoim pokoju uczuł się dziwnie samotny i tem więcej pragnął zabrać się do pracy, która pozwala zapomnieć o smutkach, gdy się jej odda szczerze.


ROZDZIAŁ X: WIELBICIEL MAŁEJ DORRIT.

Mała Dorrit miała także wielbiciela: nawet w więzieniu młodość ma swe prawa.
Był nim młody John Chivery (Dżon Czajwery), syn odźwiernego. Znał ją od dziecka i bawił się z nią na podwórzu, kiedy odwiedzał stryja, który piastował wówczas klucze Marshalsea. Skoro po jego śmierci ojciec Johna odziedziczył godność, będącą przywilejem tej rodziny, młodzieniec z wdzięcznością przyjął uśmiech losu, który zbliżał go do ideału.
John był małego wzrostu, nogi miał nieco słabe, blond włosy nieco rzadkie. Jedno oko, cokolwiek większe od drugiego, miało stale wyraz zdziwienia. Duszę jednak posiadał wierną, poetyczną i zdolną do poświęcenia.