Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/98

Ta strona została skorygowana.

— Bardzo prosto, proszę pana, i każdy mi przyświadczy. Wszyscy wiedzą, że John był najporządniejszym chłopcem, i że od dziecka zawsze wodził za nią oczami. Tej niedzieli ubrał się pięknie i wiedziałam, że idzie się oświadczyć. Ale cóż? Brat i siostra patrzą na niego z góry. Ojciec myśli o sobie i nie chce się pozbyć córki, która mu jest potrzebną, więc jakgdybym słyszała jej odpowiedź: „Nie, Johnie, nie wyjdę nigdy zamąż, zapomnij o mnie, znajdziesz lepszą żonę“. I naturalnie serce pęka biedakowi!
Biedna kobieta znów otarła oczy i zaklinała Artura, aby zajął się szczęściem młodych, nie pozwolił marnie zginąć jej synowi i wybawił maleńką Dorrit z niewoli samolubstwa.
Clennam słuchał uważnie i nie wiedział, co o tem myśleć. Czy podobna, żeby Emi była zakochana w Johnie, który z miłości naraża się na srogi katar? A z drugiej strony, stosunki rodzinne były istotnie takie, że pani Chivery mogła zgadywać podobną odpowiedź.
Po namyśle obiecał tej troskliwej matce pomówić z Emi i zbadać tę sprawę, radził jej wszakże, aby ze swej strony postarała się również zyskać zaufanie syna.
Pani Chivery uważała to za trud zbyteczny, lecz obiecała zrobić, co będzie w jej mocy, i raz jeszcze gorąco polecając swą prośbę, pożegnała wreszcie Artura.
Clennam po tej rozmowie pragnął zebrać myśli i unikając zgiełku ulicznego, skierował się na most wiszący. Ale zaledwie uszedł po nim kilka kroków, ujrzał przed sobą Emi w pewnem oddaleniu. Przed godziną zostawił ją w pokoju ojca, ale widocznie wyszła, aby odetchnąć świeżem powietrzem. Uznał to za pomyślny zbieg okoliczności, który może mu pozwoli zrozumieć lepiej tę sprawę, więc przyśpieszył kroku, żeby ją dogonić.
Ale Emi stanęła i odwróciła się ku niemu.
— Czy panią przestraszyłem? — rzekł, nadchodząc.
— Nie, ale rozpoznałam pana kroki.
— Tak? przecież pani nie spodziewała się mnie spotkać?
— Nie spodziewałam się spotkać nikogo, lecz skoro