Strona:PL Karol Dickens - Opowieść o dwóch miastach Tom I.djvu/020

Ta strona została skorygowana.

przedwczesna siwizna. Ze sto razy drzemiący pasażer zadawał sobie pytanie:
„Od jak dawna pochowany?“
Odpowiedź brzmiała zawsze tak samo: „Od osiemnastu lat“.
„Straciłeś nadzieję, że cię odgrzebią?“
„Oddawna!“
„Czy wiesz, że jesteś zwrócony życiu?“
„Mówiono mi...“
„Zapewne chcesz żyć?“
„Sam nie wiem“.
„Czy ci ją pokazać? Chcesz ją widzieć?“
Odpowiedzi na to ostatnie pytanie były rozmaite i pośpieszne. Czasem złamany głos mówił: „Zaczekaj, zaczekaj chwilę! Umarłbym, gdybym zobaczył ją za wcześnie“. Czasem odpowiedzią był płacz serdeczny i słowa: „Zaprowadź mię do niej!“ czasem ponury głos wołał: „Nie znam jej! Nie rozumiem, czego chcecie...“
Po każdym z tych wymaginowanych djalogów podróżny kopał, kopał nieustannie, to rydlem, to rękami, to jakimś wielkim kluczem, by wydobyć nieszczęsną ofiarę. Wyciągnął ją wkońcu z grudkami ziemi na twarzy i we włosach — ale natychmiast rozwiewała się we mgle. Pasażer ocknął się, spuścił okno, ażeby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza i ochłodzić twarz drobnym rzeźwiącym deszczykiem.
Ale gdy otworzył oczy i patrzał na mgłę i deszcz, na ruchome smugi padające od latarni i na uciekające po obu stronach gościńca żywopłoty — cienie nocne otaczające dyliżans zlewały się z cieniami jego myśli. Prawdziwy dom bankowy przez Temple Bar, wprawdzie interesy, załatwione poprzedniego dnia, prawdziwy skarbiec, prawdziwy goniec wysłany za nim w pogoń — i dane przez niego zlecenie — wszystko było na miejscu. Ale z pośród tego wszystkiego wyłaniała się twarz, której znowu zadawał pytania?
„Od jak dawna pochowany?“
„Od osiemnastu lat“.
„Zapewne, chcesz żyć?“
„Nie wiem“.
Kopie... kopie... kopie... póki niecierpliwe poruszenie jednego z dwóch pasażerów nie przypomniało mu, że trzeba spuścić okno, dla bezpieczeństwa przesunąć rękę przez rzemienny pas i patrzeć na dwie drzemiące postacie — aż wreszcie znów zapominał o nich i myśli jego wracały do banku i do grobu.
„Od jak dawna pochowany?“
„Od osiemnastu lat“.
„Straciłeś nadzieję, że odzyskasz wolność?“
„Oddawna!“