pojęcia o obowiązkach żony, co ta nasza Tamiza o pałacu, i dlatego muszę ci je tak samo wbijać do łba!“
Sprzeczka prowadzona była przyciszonym głosem i zakończyła się tem, że uczciwy kupiec rzucił zabłocone buty na środek pokoju i legł jak długi na podłodze. Przekonawszy się trwożnie rzuconem spojrzeniem, że ojciec spokojnie leży na plecach, ze swojemi zjedzonemi rdzą rękami zamiast poduszki, młody Jerry położył się również i zasnął.
Na śniadanie nie było ryby a także niewiele czego innego. Pan Cruncher był nie w humorze i nie przy dowcipie, a pod ręką miał żelazny garnek przeznaczony dla pani Cruncher na wypadek, gdyby przyszło jej do głowy odmówić modlitwę. Ubrał się, uczesał i w odpowiednim czasie wyszedł z synem, by objąć swe oficjalne stanowisko.
Młody Jerry, idąc z krzesłem pod pachą u boku ojca przez słoneczną i ruchliwą ulicę Fleet, był zupełnie niepodobny do młodego Jerry, uciekającego ciemną nocą przed swoim upiornym prześladowcą. Wraz z brzaskiem dnia wróciła mu przebiegłość, i skrupuły pierzchły razem z nocą — w czem, według wszelkiego prawdopodobieństwa, miał sporo towarzyszy na Fleet Street i w City Londynu.
„Ojcze“, powiedział młody Jerry, idąc obok ojca, przyczem jednak nie zaniedbał wyciągnąć jak najdalej ramienia i odgrodzić się od rodzica krzesłem, „co to znaczy Wskrzesiciel?“
Pan Cruncher aż przystanął na bruku ulicy, potem odpowiedział:
„Skądże ja mam wiedzieć?“
„Myślałem, że ty wiesz wszystko“, odparł swobodnie wyrostek.
„Hm...“ powiedział pan Cruncher zdejmując kapelusz, by nieco przewietrzyć swe jak ćwieki sterczące włosy, „to kupiec“.
„Czem handluje, taki kupiec?“
„Czem handluje?“ odrzekł pan Cruncher, wysilając mózg. „No, są to artykuły natury naukowej“.
„Trupy ludzkie, prawda, ojcze?“ zapytał sprytny chłopak.
„Zdaje mi się, że coś w tym rodzaju“, odparł pan Cruncher.
„Och, ojcze! Jak wyrosnę, chciałbym być takim!“
Pan Cruncher uspokoił się, ale pokiwał głową w sposób świadczący o wątpliwości i skrupułach moralnych.
„Od ciebie zależy, jak się rozwiną twoje talenty. Staraj się je rozwinąć i nie gadać więcej, niż potrzeba; a teraz wogóle niema sensu mówić, czem kiedyś będziesz“. Kiedy młody Jerry, zachęcony w ten sposób, wyprzedził ojca o kilka kroków i ustawił krzesło w cieniu Temple Bar, pan Cruncher powiedział do siebie:
Strona:PL Karol Dickens - Opowieść o dwóch miastach Tom I.djvu/144
Ta strona została skorygowana.