Strona:PL Karol Dickens - Walka życia.djvu/122

Ta strona została uwierzytelniona.

Grez pytająco spoglądała jej w oczy; ona wciąż jeszcze wątpiła.
— Poznawszy pana Wardena, odkryłam mu przed odjazdem i powierzyłam całą tajemnicę, licząc na jego szlachetność. Dochował jej święcie. Teraz wszystko dla ciebie jasne, moja droga?
Grez, jak oszołomiona, patrzyła na nią, nic nie rozumiejąc.
— Siostro moja, kochana! — rzekła Merion. — Przyjdź do siebie, zbierz myśli, wysłuchaj mnie. Są kraje, gdzie ludzie uciekając od nieszczęsnej miłości lub utraciwszy swe uczucia, na zawsze oddzielają się od świata, wyrzekają się nadziei i światowej miłości. Kiedy tak postąpią kobiety, nazywają je siostrami, nazwą tak drogą dla nas obu. Ale są i inne kobiety, które pozostając w świecie, starają się nie odróżniać od pierwszych, pracować z pożytkiem, dodawać otuchy i troszczyć się o dobro w miarę sił i możności. One osiągają tenże sam cel, pozostając swobodnemi i nie tracą prawa do osobistego szczęścia.
Grez, wciąż jeszcze nie mówiąc ani słowa, z wytężeniem patrzyła na siostrę.
— O Grez, moja droga — mówiła Merion, wciąż tuląc się do siostry, z którą tyle lat była rozłączona — jeślibym nie znalazła ciebie szczęśliwą żoną i matką, jeślibyś nie miała malutkiej