Strona:PL Karol Dickens - Walka życia.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.

ciężka próba, której nie podobna usunąć. O! dom rodzicielski jest dla nas pocieszycielem i przyjacielem we wszystkich niedolach! Jak ciężką jest z nim rozłąka w ciągu całego życia, od samej kolebki aż do grobu....“
— Merion, serce moje! — rzekła Grez.
— Co ci jest córeczko? zapytał ojciec.
Merion położyła swą rękę na ręce siostry i przerwała czytanie; starała się zapanować nad sobą, ale głos jej drżał i rwał się.
— „Jak ciężką jest z nim rozłąka w ciągu całego życia od kolebki aż do grobu! Wierny nasz przyjacielu, jak często ciebie nie doceniamy; Miałżebyś być względnym, kiedy cię opuszczamy i miałbyś nie ganić nas za fałszywy krok! Na bok z uśmiechem i łaskawem spojrzeniem! Nie trzeba pobłażania i pożegnań! Popatrz surowo — i nie szczędząc, osądź!“....
— Droga Merion, może lepiej nie czytaj! rzekła Grez, widząc jej łzy.
— Nie jestem w stanie dokończyć — odpowiedziała, zamykając książkę, Merion. — Każde słowo pali mnie jak ogień!
Doktorowi wydało się to dość zabawnem, pogłaskał córkę po głowie.
— Czyż ciebie rozstroiła tak ta powiastka? — zapytał doktor Dżeddler. — Przecież to tylko zadrukowany papier! Dosyć, przestań już, przypuśćmy, że można poważnie zapatrywać się i na zadrukowany papier. Dość płaczu, moja