Strona:PL Karol Dickens - Wielkie nadzieje Tom I.djvu/147

Ta strona została skorygowana.

żej ponad takie rzeczy. I zasnąłem, przypominając sobie, com robił u pani Chewiszem. Można było myśleć, że przebyłem tam tygodnie i miesiące, a to trwało zaledwie parę godzin; że to były wypadki z dawniejszych a nie dzisiejszych czasów.
Był to pamiętny dla mnie dzień i wywołał we mnie wielką zmianę. Niejednemu się to w życiu przydarza. Gdybyśmy mogli wymazać taki dzień ze swego życia — jak bardzo zmieniłby się bieg jego! Zatrzymaj się, czytelniku, na chwilę i pomyśl o długim łańcuchu z żelaza i złota, z cierni i kwiatów, któryby cię nigdy nie oplątał, gdybyś nie dał utworzyć się jego pierwszemu ogniwu w tym pamiętnym dniu.






Rozdział X.

Następnego ranka, a może nawet po dwóch dniach przyszła mi świetna myśl, że najlepszym środkiem, aby się stać niezwykłym człowiekiem, będzie nauczyć się u Biddi wszystkiego, co umie. Pragnąc jak najprędzej przystąpić do spełnienia swej myśli, tego samego wieczoru, kiedym przyszedł do pana Uopsela, zawiadomiłem Biddi, że mam specyalne powody wcześniejszego wstąpienia w życie i dlatego bardzo mię zobowiąże, jeśli nauczy mnie