Strona:PL Karol Dickens - Wielkie nadzieje Tom I.djvu/192

Ta strona została skorygowana.

Anglii a oprócz tego parę kaloszy, ciepły szal i parasol, choć była cudna, jasna pogoda. Nie mogłem’ zrozumieć, w jakimi celu niosła te przedmioty, czy w celu pokuty za grzechy, czy w celu pokazania się przed ludźmi? Może była to ni mniej ni więcej, jak wystawa majątku, nieświadome naśladowanie Kleopatry i innych królowych, które urządzały różne widowiska i procesye w celu wystawienia na pokaz swych bogactw.
Nie zdążyliśmy dojść do domu Pembelczuka, gdy siostra prawie biegiem rzuciła się naprzód, pozostawiając nas samych. Była już dwunasta i dlatego udaliśmy się wprost do domu pani Chewiszem. Estella jak zwykle otworzyła nam; drzwiczki; od chwili jej pojawienia się, Józef, zdjąwszy kapelusz trzymał go za skrzydła obiema rękami, jakby miał pewne powody nie odstępowania ani na cal od tego, co było według niego, przyzwoite.
Estella nie zwracała ani na mnie, ani na niego uwagi i prowadziła nas znaną mi drogą. Szedłem tuż za Estellą a Józef za mną. Gdyśmy szli po długim korytarzu, oglądnąłem się za Józefem i ujrzałem, że wciąż z nadzwyczajną ostrożnością niesie swój kapelusz i stąpa na palcach.
Estella oznajmiła, że mamy iść razem, wziąłem zatem Józefa za połę surduta i poprowadziłem go do pokoju pani Chewiszem. Sie-