— Wiem jednakże więcej o wychowanicy pani Chewiszem, niż ona sama. Znam matkę Estelli.
Dżaggers pytająco spojrzał na mnie i powtórzył „matkę“.
— Widziałem ją trzy dni temu.
— Czyż?
— I pan ją widział? Pan ją widział jeszcze później niż ja.
— Czyż?
— A może wiem więcej, niż pan sam o Estelli. Znam jej ojca.
Pan Dżaggers ze zdziwieniem zwrócił się; zbyt dobrze panował nad sobą, aby zmienić się na twarzy, ale z całej jego postaci zauważyłem, że słowa moje go zdziwiły; nie wiedział, kto był ojcem Estelli.
Sądziłem, że tak będzie, opierając się na tem, że Prowis, według słów Herberta, trzymał się zdala podczas procesu i wszedł w stosunki z Dżaggersem dopiero cztery lata temu. Obecnie widząc Dżaggersa uzyskałem pewność.
— A więc znasz ojca Estelli?
— Tak, ojcem jej jest Prowis z Nowej Południowej Walii.
Nawet Dżaggers drgnął ze zdziwienia; oczywiście natychmiast wrócił do równowagi i zrobił ruch, jakby chciał wyjąć chustkę z kieszeni, ale wyraźnie zauważyłem, że drgnął.
Strona:PL Karol Dickens - Wielkie nadzieje Tom II.djvu/257
Ta strona została przepisana.