— Chcesz znowu rozstać się ze mną Estello? Gorzko mi się rozstawać! Do tej chwili z goryczą wspominam ostatnie z tobą pożegnanie.
— Aleś mi wówczas powiedział — odrzekła z żywością Estella: — „niech ci Bóg błogosławi i niech ci przebaczy!“ Jeśliś mógł to wówczas powiedzieć, to nietrudno ci będzie powtórzyć to samo i teraz, gdy nieszczęście nauczyło mnie oceniać twe dawne przywiązanie. Nieszczęścia i cierpienia złamały mnie, zmieniły — mam nadzieję, że na lepsze. Bądź dla mnie tak dobrym, jak dawniej i powiedz mi: jesteśmy przyjaciółmi?
— Jesteśmy przyjaciółmi — powtórzyłem, pochylając się ku niej.
— Tak, rozstajemy się przyjaciółmi i nigdy jedno o drugiem nie zapomni — rzekła Estella, wstając.
Wziąłem ją za rękę i razem wyszliśmy z zapuszczonego sadu. Wieczorna mgła podnosiła się obecnie, jak niegdyś podnosiła się ranna, gdym porzucał kuźnię, a w jej świetlanej, przezroczystej zasłonie widziałem coś, co mi mówiło, że nigdy nie rozstaniemy się z Estellą!