— Jeśli mi Old Shatterhand opisze miejsce spotkania, to sławny wódz Apaczów zostanie niezawodnie zawiadomiony. Mój młodszy brat i nasza siostra niech słuchają także, ażeby mogli naszemu ojcu wszystko dokładnie powtórzyć.
— Oni? Więc ty nie? — Dlaczego?
Zwlekał chwilę z odpowiedzią, następnie krząknął kłopotliwie i rzekł:
— Mój młodszy brat i siostra odnajdą nasz szczep; ja jednak zostanę tutaj!
— W jakim celu?
— Chcę odszukać i śledzić wodza Yuma, ażeby później zawiadomić naszych wojowników, gdzie go najść można.
— To wszystko przecież ja biorę na siebie!
— Wiem o tem! Old Shatterhand jest wielkim wojownikiem, a ja chłopcem bez imienia; dlatego muszę postąpić, jak mi Old Shatterhand każe. Jeśli mnie wyśle, to pójdę; ale serce moje będzie bardzo tem zasmucone, gdyż chcę zostać na śladach Vete-ya, dopóki nie pomszczę się na nim; chcę zdobyć sobie imię; chcę powrócić do namiotów naszego szczepu jako wojownik! Niech mi więc mój wielki brat pozwoli zostać! Wprawdzie nie śmiem spodziewać się, że prośba moja zostanie wysłuchana, gdyż Old Shatterhand nie potrzebuje pomocy; gdyby jednak pozwolił mi iść w swoim cieniu, to mógłbym przynajmniej czuwać przy jego koniu, skoro ten będzie mu zbyteczny, albo będzie krępował swobodę jego ruchów!
Mówił nieśmiało, z zażenowaniem. Życzenie jego było rzeczywiście niezwykłe; każdy Indjanin, nawet
Strona:PL Karol May - Święty dnia ostatniego.djvu/145
Ta strona została uwierzytelniona.