Strona:PL Karol May - Święty dnia ostatniego.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale co to za człowiek, którego pan nazywa sennor Enriquo?
— Mój gość, którego nazwisko zapisane jest w książce tuż przed pańskiem. Nie czytał pan?
Otworzyłem książkę i przeczytałem:

HARRY MELTON

Święty dnia ostatniego

Te słowa były napisane oczywiście po angielsku: Saint of the Latter Day. A zatem mormon! Skąd on się wziął tutaj? Co go sprowadziło z wielkiego miasta nad słonem jeziorem tak daleko na południe, do Guaymy?
— Dlaczego spogląda pan w książkę tak zamyślony? — zapytał gospodarz. — Czy zauważył pan co szczególnego?
— Właściwie nie. Czytał pan te słowa?
— Tak, ale nie zrozumiałem ich. Ten sennor jest taki poważny, dumny i pobożny, że nie chciałem narzucać mu się pytaniami. Prawdopodobnie wymawiałem źle jego imię, gdyż mnie objaśnił, że Harry znaczy tyle, co hiszpańskie Enriquo. Dlatego tak go nazywam.
— Więc on mieszka u pana?
— Sypia u mnie, wychodzi z rana i wraca dopiero wieczór.
— Co robi cały dzień?
— Tego nie wiem. Nie mam czasu zajmować się każdym gościem zosobna!
To było słuszne. Ten mały człowiek grał i spał, spał i grał, więc oczywiście nie mógł absolutnie zwra-