Strona:PL Karol May - Święty dnia ostatniego.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.

Piękna jak kwiat. Urodę odziedziczyła po matce, siłę ducha po ojcu. Już teraz jest spadkobierczynią mojego majątku i będzie wkrótce tak bogatą damą, że kawalerowie będą wyciągali ręce i palce, aby się z nią ożenić. Ona wyszuka sobie najmilszego i najdostojniejszego, który będzie posiadał szlachectwo i bogactwo. Czem będzie wobec takiego zięcia Herkules, który pospieszył za nami aż tu, do kraju Meksyk, chociaż jest innej religji i ma zaledwie dziesiątą część tych pieniędzy, jakie ja, gdybym chciał, mógłbym dać już dzisiaj Judycie, mojej duszy?!
— Herkules? Kogo ma pan na myśli?
— Tego łapserdaka, który stoi zprzodu statku, oparty o poręcz, i nie spuszcza od niej oka, chociaż ona już o nim nawet nie chce słyszeć.
— Już? Więc dawniej było inaczej?
— Tak, z wielkiem cierpieniem mojego serca! Była w odwiedzinach w mieście Poznań u córki brata mojej matki. Ni stąd, ni stamtąd był w mieście cyrk i moi krewni poszli na przedstawienie, na którem ów Herkules popisywał się swoją dobrą siłą, podnosił żelazne kule, ciężary i sztaby, ważące centnary. On i moja córka zobaczyli się i pokochali się. Ona przyrzekła mu swoją rękę bez mojej wiedzy, a on chciał założyć własny cyrk. Kiedy dowiedziałem się o tem, omal nie padłem trupem. Próbowałem i dobremi, i złemi słowami odwieść moje dziecko od tego interesu, który nie mógł nic przynieść, jak tylko 500% straty. Ale moje prośby i groźby były jak bańki dla nieboszczyka; córka trzymała się Herkulesa uparcie tak długo, dopóki nie zjawił się pewien porucznik rezerwy, elegant z czerwonym kołnierzem i błyszczą-