Strona:PL Karol May - Dżebel Magraham.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.

Tak, jak z tobą, postąpimy z każdym nieposłusznym. Ostrzegałem was i ostrzegam raz jeszcze. Każdego kto zechce uciec, kula wysadzi z siodła. Zsiadaj natychmiast! Zanieś swoją flintę do wojownika z Belad Amierika. Oddaj mu nóż i resztę broni, a potem usiądź wpobliżu na ziemi!
Beduin wahał się, aczkolwiek krew spływała mu obficie z ramienia. Wówczas skierowałem weń lufę mówiąc:
— Policzę do trzech. Jeśli nie usłuchasz, roztrzaskam ci drugie ramię. A — — raz — dwa —!
Ma sa Allah, kaan wamaa, lam jasa, lam lakun! — Czego Bóg pragnie, to się spełnia, czego nie pragnie, to się nie spełnia! — krzyknął, zsiadł z konia, podniósł strzelbę i zaniósł do Winnetou, który zrewidował go i odebrał resztę broni.
Zawołałem kobietę, dałem jej nóż i rzekłem:
— Nie wątpię, że chętnie nam pomożesz. Odkraj temu człowiekowi szeroki pas z haiku i zwiąż mu łokcie na plecach tak mocno, aby nie mógł się uwolnić z pęt. To samo zrobisz z każdym następnym.
Skrupulatnie wykonała rozkaz. Zwróciłem się ponownie do szeika.
— Widziałeś zatem, naco zda się opór. A zatem bądź posłuszny! Precz z konia!
Zamiast spełnić rozkaz, zamierzał ściągnąć cugle i szybko zmykać. Rumak jednak źle zrozumiał ruch jeźdźca i stanął dęba. Już chciałem podnieść sztu-