z naszym przewodnikiem, którego nierozważnie obdarzono zbyt wielkiem zaufaniem. — —
Warr stawiał naszej wyprawie coraz większe przeszkody. Nie mogliśmy jechać zwartemi kolumnami, lecz musieliśmy rozbić się na drobne oddziały i rozesłać mnóstwo wywiadowców i bocznych straży. W południe zarządziliśmy niewielki odpoczynek. Przewodnik pocieszył nas wiadomością, że warr za trzy godziny się kończy, dalej zaś przechodzi w rozległy step, zarośnięty gęstą trawą.
O godzinie pierwszej ruszyliśmy ponownie, a w pół godziny później zbliżył się do nas podoficer i zameldował dowódcy, który przy nas jechał:
— Po tamtej stronie znajduje się miejsce, gdzie mulassim[1] Achmed został zamordowany.
— Mulassim Achmed? — zapytał zdumiony Krüger-bej.
— Tak.
— Został — zamordowany?
— Tak. Wszak już o tem mowiłem, o panie!
— Ani słowa!
— Wybacz, o panie! Wiem na pewno, że o tem powiedziałem. Jakże mógłbym o tak ważnej wiadomości zapomnieć?
— Czyżbym przepuścił ją mimo uszu? Musiałem myśleć o czemś innem, o czemś bardzo ważnem, skoro nie zwróciłem uwagi na twoje słowa! Achmed nie żyje? Zamordowany? Przez kogo, powiedz!
- ↑ Porucznik.