Strona:PL Karol May - Dżebel Magraham.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.

— Przez Ayarów, tam, nad niewielką wodą.
— Czy mordercy zostali pojmani?
— Tak. Pojmaliśmy i zastrzelili zmiejsca. Było ich trzech.
— A trup? Coście z nim zrobili?
— Pogrzebaliśmy na miejscu zbrodni.
— Opowiedz dokładnie!
— Jechaliśmy tą samą drogą, którą teraz jedziemy. Mulassim, dowiedziawszy się, że w odległości dziesięciu minut znajduje się woda, pojechał tam, gdyż chciał napoić wierzchowca, który osłabł w drodze. My zaś ruszyliśmy naprzód, gdy nagle usłyszeliśmy wystrzał. Kolorasi wysłał natychmiast dziesięciu ludzi, między którymi i ja byłem, aby się dowiedzieli, kto wystrzelił. Kiedyśmy dojechali do wody, zobaczyliśmy trzech Uled Ayarów, nie podejrzewających naszego przybycia. Wpobliżu leżał trup mulassima. Schwytaliśmy złoczyńców zaprowadzili do kolorasiego, który zatrzymał pochód, zwołał natychmiastowy sąd i, zgodnie z wyrokiem, zarządził rozstrzelanie Ayarów, poczem oficerowie wraz z kilkoma żołnierzami pojechali nad wodę. Pogrzebawszy mulassima, usypaliśmy nad mogiłą kamienie i dali trzykrotną salwę.
— Achmed, mężny, odważny Achmed! Muszę zwiedzić jego grób! Zaprowadź nas prędzej!...
Do dziś dnia nie mogę sobie wytłumaczyć, czemu byłem tak nieprzezorny i zaufałem przewodnikowi. Wszak opowiadanie było mniej niż prawdopodobne. Utrzymywał, że zdawał sprawę Krüger-bejowi, który nic o tem nie wiedział. Powinienem był sobie przy-