Strona:PL Karol May - Dżebel Magraham.djvu/74

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy teraz przybysz zbliżył się, do nas, Krüger-bej zawołał ze zdumieniem:
— Kalaf Ben Urik, mój kolorasi! Jesteś więc w niewoli?
— Nie, jestem wolny, — odparł dumnie kolorasi.
— Wolny? W takim razie i ja będę wolny, ponieważ sądzę, że...
— Milcz! — przerwał zdrajca. — Nie spodziewaj się po mnie żadnej pomocy! Nie mam z tobą nic — —
Urwał zdanie i cofnął się odruchowo o parę kroków, albowiem zobaczył i poznał mnie, lecz, nie dowierzając własnym oczom, zapytał szeika z tchem zapartym:
— Czy ten jeniec wymienił swoje nazwisko?
— Tak. Nazywa się Ben Nemzi z Belad el Alman.
All devils! A więc widziałem dobrze, aczkolwiek było to niewiarygodne! Old Shatterhand! Pan jesteś Old Shatterhandem?
Uśmiechnąłem się spokojnie i nie odpowiedziałem.
— Old Shatterhand! — mówił. — Czy pododna uwierzyć? A jednak... Już wówczas mówiono, że Shatterhand bywał w Saharze. Człowieku, jeśli nie chcesz, abym cię uważał za tchórza, mów, odpowiadaj! Czy jest pan człowiekiem, którego potrójnie przeklęte imię przed chwilą wymieniłem?