Strona:PL Karol May - Dolina Śmierci.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.

djanka otworzyła drzwi i powiedziała nazwisko, którego nie dosłyszałem.
— Niech wejdzie! — rzekła Judyta, wchodząc do drugiego pokoju. — Zostałem sam w buduarze, i usłyszałem całą rozmowę, aczkolwiek byłem najmniej do tego powołany.
— Czy jesteśmy sami? — zapytał po angielsku przybysz, po krótkiem powitaniu.
— Niech pan mówi.
— Mam donieść Mrs. Silverhill, że trzy osoby których oczekuje, są już w mieście. Mój syn natychmiast mnie zawiadomił. Pracuje tam, gdzie ich przesłuchano.
— Przesłuchano? A zatem zwrócili się do władz?
— Tak.
— Aby się dowiedzieć, czy Mr. Hunter naprawdę wyjechał do Indyj?
Ociągał się z odpowiedzią, poczem rzekł dwuznacznie:
— O podróży nie mówiono. Miałem panią tylko zawiadomić, że przybyli. Nic ponadto. Mogę jeszcze pani wymienić ich nazwiska, ale chyba zna je pani.
— Nie znam.
— A więc Indjanin jest wodzem Apaczów Winnetou.
— Winnetou! — zawołała zdumiona. — Znam go bardzo dobrze! Widziałam Apacza dawniej.
— Następnie Anglik nazywa się Bothwell.