Nie wpadło nam zgoła na myśl zameldować komukolwiek o naszym wyjeździe. Kiedy wieczór zapadł, siedzieliśmy już w wagonie i mknęli prawym brzegiem Missisipi a potem Red River ku ku Shreveport. Tamtędy biegła linja z Jackson i Vicksburg przez Monroe. Według naszych obliczeń, Judyta musiała przyjechać najbliższym pociągiem tej linji.
Siedzieliśmy w wagonie restauracyjnym i z naprężeniem wypatrywali przybycia Żydówki. Ponieważ znała mnie i Winnetou, usiedliśmy tak, aby nie zauważyła nas przy wsiadaniu do pociągu. Emery mógł się nie ukrywać. Skoro pociąg ruszył, Emery wyprawił się na przegląd wagonów i, wróciwszy, oznajmił wesoło:
— Jest. Siedzi w przedostatnim wagonie.
— Czy się aby nie mylisz?
— Nie mogę się mylić. Ładna niewiasta o typie semickim, obok niej Indjanka. Bagaż — kuferek i torba. Skromny kapelusz, szary płaszcz — tak, jak powiedziałeś. Co teraz z nią poczniemy?
— Pozwolimy jej jechać.
Strona:PL Karol May - Dolina Śmierci.djvu/133
Ta strona została uwierzytelniona.
III
W DOLINIE ŚMIERCI