prawej ręki i związać. Przytem przytrzymuje się prawy rękaw, wrzekomo aby nie przeszkadzał. Dzięki temu, ręce są od siebie bardzo oddalone i zyskuje się przestrzeń do pociągnięcia pętli, a także okazję do odpowiednego ułożenia rzemienia. Pęta zachowują moc pozorną, choć w każdej chwili można z nich wysunąć to jedną, to drugą rękę, zapomocą odsunięcia to jednego, to drugiego węzła. Można pęta zresztą ponownie wdziać, gdy kto zapragnie węzły zbadać. Czy zrozumiałeś mnie?
— Naturalnie. Być może, że to nas uratuje.
— Tak. Poprzednio, gdy nas związano, uważałem dobrze. Jestem związany według pierwszych przepisów tej sztuczki. Skoro nam zwolnią ręce do kolacji, mam nadzieję, że potrafię w całości wykonać fortel. A ty?
— Hm! Jestem przekonany, że mógłbym się spisać, jak zazwyczaj za pierwszą próbą. Tu jednak, gdy chodzi o życie i wolność, trzeba mieć więcej doświadczenia. Pozostawiam próbę tobie.
— Czemu to? Skoro pouczymy także Winnetou, będziemy mogli wszyscy trzej w chwili stosownej momentalnie się uwolnić. Potem znikamy, zanim pomyślą o sprzeciwie.
— Brzmi to bardzo kusząco, ale nie jest tak łatwe, jak ci się wydaje. Po pierwsze, czy zdołamy wytłumaczyć Winnetou tak, aby nas strażnicy nie zrozumieli? Wszak bardzo mało rozumie po niemiecku, tamci zaś znają angielski, przynajmniej tyle, aby wiedzieć, o czem mówimy.
Strona:PL Karol May - Dolina Śmierci.djvu/184
Ta strona została uwierzytelniona.