Strona:PL Karol May - Dolina Śmierci.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

— Prawda! Ale w takim razie jakie to plemię?
— Prawdopodobnie Uled Ayuni.
— To byłoby fatalne! Ale mimo to nie mogę pojąć, dlaczego szeik nas uwięził. Nie zna nas, nie zapytał nawet o nazwiska.
— Zna nas! Meltonowie byli tutaj, a może nawet jeszcze stąd nie odjechali!
All devils!
— Jeśli się nie mylę, spotkali się z Ayunami i opowiedzieli o wypadkach w warr’ze i wąwozie. Powiedzieli im, że szeik Uled Ayunów został wraz ze swymi towarzyszami schwytany do niewoli i że wyznaczono wysoki okup krwi. Ponieważ wiedzieli, że będziemy ich ścigać, powiadomili o tym Ayunów. Oznajmili, że my jesteśmy sprawcami ich niedoli, wymienili nasze nazwiska i opisali wygląd. Potem Ayuni czekali na nas, podali się za Meidżerów i zwabili do tej pułapki.
— Niech im czart za to podziękuje! Dlatego sterczał tak dziwnie ten kamień! Leżał podstawą do góry. Trzeba było jednego pchnięcia, aby runął i zamknął otwór. Jak sądzisz, czy został umyślnie dla nas ustawiony?
— Nie, gdyż w takim wypadku przytaszczonoby go tutaj niedawno, co natychmiast rzuciłoby się nam w oczy i ostrzegło przed wejściem. Głaz ten należy oddawna do pułapki, w której zamknięto już chyba niejednego człowieka.
— Ależ jakaż to wyjątkowa złośliwość tkwi w tym szeiku! Czy nie pił z nami wody, czy nie palił faj-