Strona:PL Karol May - Dolina Śmierci.djvu/86

Ta strona została uwierzytelniona.

Smallem Hunterem? Muszę oświadczyć, że ten młody gentleman jest moim przyjacielem.
— Wiem o tem, wiem, że był pańskim przyjacielem. Był, bo czy nieboszczyk może być jeszcze teraz przyjacielem pana?
— Nieboszczyk? Co pan powiada! Small Hunter nietylko żyje, lecz jest zdrów jak ryba.
— Czy mogę wiedzieć, gdzie według pana przebywa?
— Jest w podróży na Wschód. Ja sam odprowadziłem go na okręt, który wyruszył drogą na Anglję.
— Na Anglję? Hm! Czy sam pojechał?
— Sam jeden, bez służącego, jak to przystoi tak przedniemu hulace. Zainkasował gotówkę, wszystko pozostałe sprzedał co rychlej i wyjechał, jak sądzę, do Indyj.
— Zabrał ze sobą cały majątek?
— Tak.
— Czy to nie wydało się panu podejrzane? Czy zdarza się, aby turysta obwoził po świecie cały swój wielomiljonowy majątek?
— Nie. Ale Small Hunter nie jest turystą. Zamierza bowiem na stałe zainstalować się w Egipcie czy Indjach, czy też gdzie indziej na Wchodzie. Z tego właśnie względu spieniężył całą sukcesję.
— Dowiodę panu, że uczynił to z innego względu. Proszę, sir, niech mi pan powie, czy Hunter nie miał na ciele jakiejś cechy szczególnej, jakiejś nienormalności?