— Nienormalności? Jakto? Do czego pan zmierza?
— Dowie się pan zaraz. Przedtem niech pan odpowie.
— Skoro pan nalega!... Owszem, miał nienormalność niedostrzegalną z zewnątrz. Mianowicie, po sześć palców u każdej nogi.
— Czy pan wie dokładnie?
— Tak dokładnie, że mógłbym przysiąc.
— A czy jegomość, któremu pan przekazał miljony, miał również dwanaście palców?
— Jakże pan może zadawać podobne pytania! Czy prawo nakazuje liczyć palce u nóg spadkobierców?
— Nie. Ale jegomość, któremu pan oddał ten olbrzymi majątek, ma tylko dziesięć palców w butach.
— Duby smalone! — powiedziałbym, gdyby pan nie był Old Shatterhandem.
— Może pan powiedzieć — nie wezmę tego za złe. Może pan nawet powtórzyć, gdy panu oświadczę, że prawdziwy Smali Hunter, o dwunastu palcach, spoczywa w grobie na terenie tuniskich Beduinów z plemienia Uled Ayarów.
— Spoczy — —
Nie dokończył słowa, cofnął się o dwa kroki i wlepił we mnie nieruchome spojrzenie.
— Tak, spoczywa w grobie, — dodałem. — Smali Hunter został zamordowany, pan zaś wręczył jego spadek oszustowi.
Strona:PL Karol May - Dolina Śmierci.djvu/87
Ta strona została uwierzytelniona.