Strona:PL Karol May - Dolina Śmierci.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.

by zniszczeniu i bylibyśmy pozbawieni dowodów, świadczących przeciw Meltonom.
— Co się tego tyczy, to można byłoby sprowadzić nowe dokumenty z Tunisu, oczywiście ze znaczną stratą czasu. Pewnie, że lepiej się stało, iż nie wydałem ich w ręce oszustów. — Co pan zamierza teraz, sir?
— Spełnię przedewszystkiem swój obowiązek — zamelduję natychmiast władzom. Potrzebne mi są w tym celu pańskie dokumenty. Czy powierzy mi pan?
— Naturalnie! Wszak poto je sprowadziłem. Wręczę panu również inne papiery, które odebrałem Harry’emu Meltonowi i jego bratankowi. Oto pakiet.
— Dziękuję! Będziemy zmuszeni pana i jego towarzyszy fatygować jeszcze kilka razy na przesłuchanie. Proszę pana o szczególne zaakcentowanie podobieństwa, które mnie zwiodło.
— Może pan być przekonany, że nie pominę nic, co mogłoby błąd pana usprawiedliwić. Prawdopodobnie zarządzi się natychmiastowy pościg za zbrodniarzami?
— Naturalnie! I to bez zwłoki. Bogu dzięki, mamy tu nader przemyślnych, doświadczonych i bystrych detektywów, głośnych we wszystkich naszych stanach. Zrobią wszystko, co w ich mocy, aby schwytać zbiegów.
— Jest to ich obowiązkiem i za to im się płaci. Zresztą, ja sam natychmiast zabiorę się do tropienia