Strona:PL Karol May - Jasna Skała.djvu/122

Ta strona została uwierzytelniona.
II
KU BIAŁEJ SKALE

Ani nam przez myśl nie przeszło pożegnać się z Judytą. Zwrócono nam rumaki. Meltona przytroczyliśmy do jego wierzchowca i, zaopatrzeni w zapas suszonego mięsa, puścili się w drogę, uprzednio oświadczywszy Yuma, że zabierzemy swoje lassa, na które nie powinni wobec tego liczeć. Pozwolili nam odjechać, nie stawiając żadnych przeszkód. Ale widać było, że nie są zadowoleni z przymusowego zawarcia pokoju. Mogliśmy być pewni, że przy ponownem spotkaniu zachowają się wobec nas niebardzo przyjaźnie.
Właściwie trzeba było teraz wyjechać szybko z canonu Flujo blanco; ale wszak powinniśmy byli wstąpić do Indjanki i wywiązać się z przyrzeczenia, a poza tem chcieliśmy zabrać lassa. Pojechaliśmy więc nadół rzeki, potem zaś skręcili na wschód, w kierunku domku. Dotarliśmy doń po dwóch godzinach. Indjanka stała przed drzwiami, ujrzała nas bowiem zdaleka.
— Czy w nocy nikt nie odwiedził mej czerwonej siostry? — zapytałem.
— Owszem — odparła. — Młody biały, którego