Strona:PL Karol May - Jasna Skała.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.

Szparka Strzała, wódz Nijorów! Ten może nas zobaczyć.
Wyjechał z lasu ku wywiadowcom. Sadziliśmy za nim. Skoro Nijora nas zobaczyli, sięgnęli po noże. Ale już po chwili krzyknął starszy lndjanin:
Uff! Mój przyjaciel i brat Winnetou! Wielki wódz Apaczów zjawia mi się, jak promień słoneczny choremu, który tęskni do ciepła.
— A widok Szparkiej Strzały jest dla mnie niczem źródło dla spragnionego. Mój brat zostawił w domu oręż. Czyżby więc wyruszył na przeszpiegi?
— Tak. Szparka Strzała wyjechał wraz z trzema wojownikami, aby się dowiedzieć, z jakiej strony będą ujadać psy Mogollonów.
— Czemu to powstała zwada między nimi a mężnymi Nijorami?
— Trzej nasi wojownicy jechali przez teren tych szakalów. Zabito ich. Wysłałem posłów, aby się dowiedzieli, dlaczego podniesiono topór na naszych wojowników. Ale i oni nie wrócili. Wówczas posłałem wywiadowców i dowiedziałem się, że Mogollonowie ponieśli wielkie straty w koniach, które mór wytrzebił, wobec czego zamierzają pociągnąć przeciwko nam i zagrabić nasze rumaki. Przeto wyruszyłem sam, aby pytać własnych oczu, i teraz oto wracam zpowrotem.
— Jaką wiadomość przynosi mój brat swoim wojownikom?
Szparka Strzała otworzył usta, aby przemówić,