Strona:PL Karol May - Jasna Skała.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.

że się nie mylę. Nie długo będziemy czekać na posłankę.
— Posłankę? — zapytał zdumiony Emery.
— Tak. Meltonowie nie przyjdą sami, nie mogą zaś wtajemniczyć żadnego Yuma w to, co mają, nam do powiedzenia. Istnieje tylko jedna osoba, którą mogą wysłać, a jest nią biała squaw. Sądzą też, że damy się zwieść jej pięknej twarzy.
Wysoko ceniłem bystrość Apacza — jakże często frapowała mnie nieomyślność jego instynktu! Ale teraz miałem wrażenie, że się przerachował, on zaś — widocznie odgadł moje wątpliwości i w milczeniu, z serdecznym uśmiechem pobłażania spoglądał na mnie jednem okiem. Zawsze przybierał ten wyraz, ilekroć, będąc innego zdania jak ja, miał rację.
Czekaliśmy przeszło godzinę — leżeliśmy nawprost wąwozu. Wreszcze zobaczyliśmy czerwonego. Był to Yuma, z którym poprzednio rozmawialiśmy.
— I cóż, Winnetou, czy to jest biała squaw? — zapytał Emery.
— Jeszcze nie — odrzekł obojętnie Apacz.
— Byłaby to rzecz niezwykłą, gdyby wysłali kobietę jako pośrednika! Jedyne zresztą nieprawdopodobieństwo w twoich wywodach.
— Mój brat dowie się o prawdzie wielu rzeczy, które uważał poprzednio za nieprawdopodobne. Posłuchajmy, co powie Yuma!
Yuma powoli się zbliżał. Usiadł obok nas, jakgdyby nie groziło mu żadne niebezpieczeństwo. Czekał, aż pierwsi doń przemówimy. Winnetou był zbyt dumny, ja