Strona:PL Karol May - Jasna Skała.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

— Gdyż nie miał czasu.
— Mógł przysłać syna.
— Ten także nie przyjdzie. Przypuszczają, że ich nie puścicie zpowrotem.
— Wcale słusznie. Mamy ku temu powody.
Gniew ponosił Emery’ego. Ale Winnetou wtrącił:
— Gdy przychodzi do nas poseł, ktokolwiek to będzie, nie zatrzymujemy go, jeśli chce odejść. Wódz Apaczów nie zwykł układać się z kobietą, ale aby wojownicy Yuma przekonali się o naszym przyjaznym do nich stosunku, godzę się na przyjście białej squaw. Wróć zatem do puebla i powiedz jej, że czekamy.
Yuma odszedł; oczekiwaliśmy z niecierpliwością przybycia Judyty, którą, nie bacząc na to, co przedtem się zdarzyło, miała czelność osobiście układać się z nami.
— No, — rzekł Apacz do Emerye’go — czy mój brat się przekonał, że nieraz nieprawdopodobne prawdą się staje?
— Tu właśnie zaszedł taki wypadek! Jak ta osoba śmie do nas przybyć, nie mieści mi się w głowie! Jestem ciekaw, co nam oznajmi.
— To, co mówiłem, Winnetou, nie użyczy jej ani słowa — niech moi bracia z nią, rozmawiają.
— Ja nie! Obawiam się, że popsuję sprawę grubjaństwem. Charley, czy podejmiesz się tego zlecenia?