warunkowo musi dostać wszystko, wszystko, oczywiście oprócz tego, co do chwili teraźniejszej zostało roztrwonione.
— Teraz właśnie odzywa się szaleństwo! A więc zgoda?
— Nie.
— W takim razie nie odzyskasz koni!
— Odbiorę je siłą.
— I Vogel umrze!
— Jeśli mu włos spadnie z głowy, przypłaci to pani swojem życiem, sennoro Judyto! Niech pani to sobie rozważy. Mówię całkiem poważnie.
— Ciekawem, jak i kiedy dorwie się pan do mnie!
— Dowie się pani! Sądziłem, że ma pani dostateczne powody, aby nie być zbyt dufną w siebie. Wszak poznała już pani Old Shatterhanda i Winnetou.
— Ale teraz pan zkolei nas pozna. Więc przyjmuje pan moje warunki?
— Nie, i jeszcze raz nie!
— A więc skończyliśmy rozmowę?
— W tej chwili — owszem, ale nie na długo. Sądzę raczej, że dopiero teraz zadzierzgną się między nami nowe i piękne stosunki.
— Żartuj pan dowoli; kpię sobie z pana!
Indjance, która stała opodal, skinieniem rozkazała zabrać krzesełko i odeszła do wąwozu. Ale naraz przystanęła, przez chwilę spoglądała wdół, jakgdyby rozważając, poczem wróciła i rzekła:
Strona:PL Karol May - Jasna Skała.djvu/36
Ta strona została uwierzytelniona.