Strona:PL Karol May - Jasna Skała.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.

— Łączy się prawdopodobnie z rzeką. Sądzimy nawet, że Jonatan Melton uciekł tą drogą.
— Co? Jak? Kiedy to mogło nastąpić?
— Przeszło godzinę temu.
— Ah, w tym właśnie czasie zobaczyłem światełko i usłyszałem cichy szept. Nie mogłem zrozumieć słów, ani poznać osób. Zdawało mi się, że było ich dwoje. Doszli do połowy korytarza, gdzie przez parę chwil świeciło światełko, poczem oddaliło się zpowrotem.
— To była Judyta i Jonatan Melton. Umknął! Fatalna okoliczność, lecz ma i swoją dobrą stronę, gdyż daje nam wyjście z obecnej sytuacji. Nie będziemy czekać, aż sir Emery zaniepokoi się o nas, lecz bezzwłocznie wyruszymy stąd drogą wodną. Mamy jeszcze dosyć oliwy w lampie, aby nam świeciła chwilowo. Później będziemy się posuwali naprzód pomacku, co jest o wiele trudniejsze, bo nie znamy drogi. Czy Winnetou podziela moją decyzję?
Apacz zgodził się ze mną; skrzypek nie mógł w tym przedmiocie stanowić. Winnetou i ja nie dbaliśmy o to, że trochę zmokniemy, a Vogel musiał się pogodzić z losem. Wróciliśmy do środka korytarza i usunęli belki. Zzuwszy obuwie i zabezpieczywszy przed zmoknięciem rewolwer oraz inne przedmioty, wleźliśmy do wody, tak płytkiej, że nie sięgała nam do piersi.
Przypomniałem sobie podobne, ale o wiele niebezpieczniejsze przeżycia. Aby uprowadzić pewne