Strona:PL Karol May - Jasna Skała.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.

dziewczę z haremu, musiałem ongi w Egipcie wejść do kanału, który z Nilu wiódł na podwórzec haremowy. Musiałem uprzednio zerwać grubą drewnianą kratę i wysadzić bardzo mocne blaszane rzeszoto. Podczas tej pracy zanurzyłem się po głowę w wodzie. Przez połowę sekundy byłem bliski utonięcia, lub zaduszenia. Podobny wypadek zdarzył mi się na północy Stanów Zjednoczonych, przyczem byłem okrążony ze wszech stron Indjanami. Jakże bezpieczna była wobec tego nasza sytuacja!
Wyprzedzałem towarzyszów, oświetlając drogę lampą. Musieliśmy się schylać, aby głów nie rozbić o sufit. Przed iluż wiekami został zbudowany ten kanał? Cegły doskonale się zachowały. Powietrze było złe, ale nie o tyle, aby mogło nam szczególnie dokuczać. Jeśli się nie myliłem, to kanał prowadził pod cieśniną do rzeki. Musieliśmy zatem przebyć pod ziemią tę samą drogę, którą przebył poprzednio Emery, śpiesząc do nas do kotliny.
Nie była to droga krótka. Wreszcie powietrze zaczęło się przeczyszczać i światło lampy padło na gęste krzaki, które sterczały przede mną. Zgasiłem lampę, odgarnąłem gałęzie, posunąłem się o dwa kroki dalej i oto stałem — w rzece, nie głębszej zresztą, niż kanał. Gałęzie należały do pnączy, które całkowicie zasłaniała ujście kanału.
Winnetou i Vogel wyszli za mną na powietrze. Dotarliśmy do brzegu i znaleźli się w kanjonie Flujo blanco, niedaleko cieśniny.
— Tędy wyszedł też Melton — rzekł Winnetou