Strona:PL Karol May - Jasna Skała.djvu/98

Ta strona została uwierzytelniona.

bierzcie pieniądze. Macie do wyboru: albo dostaniecie nas samych bez pieniędzy, albo puścicie nas i zyskacie pieniądzy.
— Ile?
— Proponuję wam dwakroć więcej, niż poprzednio Judyta.
— W takim razie spadkobierca uzyska tyle, co nic, panowie zaś będziecie mieli i miljony i wolność. To zły interes, master! I mniema pan, że wydamy was policji? Nie będę was wlókł ze sobą tak daleko!
— Co więc uczynicie?
— Poprostu wsadzimy wam kulę w łeb.
— Sir, dopuściłbyś się morderstwa!
— Nie, wymierzyłbym tylko słuszną karę. Zasłużył sobie pan na więcej. Porachuj swoje występki. W forcie, Uintah zastrzelił pan oficera i dwóch żołnłerzy, w forcie Edwarda — klucznika, w Tunisie — Smalla Huntera. A ileż to razy nastawał pan na moje życie! Mam prawo zgładzić cię ze świata. I syn pana nie zasługuje na lepszy los. Zapomniałem o bratobójstwie. Ktokolwiek zgładzi pana, jako dziką, krwiożerczą bestię, godzien jest najwyższej pochwały.
— Co mu po pochwale bez wynagrodzenia w gotówce!
— Istnieją inne, istotniejsze bogactwa, niż pieniądze. Ale pan nie ma o nich wyobrażenia. Jakże często wymykał mi się pan ku szkodzie rozmaitych ludzi; teraz trzymam cię mocno w garści i nie zakosztujesz już wolności. Naradzimy się w waszej sprawie.