Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.

— Więc chodźmy!
Wyszli z pokoju jedenastego i Kurt usłyszał, jak zgrzytnął klucz w zamku. Był w szczególnym nastroju. Dowiedział się o tajnych intrygach przeciw Prusom. Jakąż to niezwykłą wartość posiadał ten dokument! Musiał go koniecznie dostać w ręce. Ale w jaki sposób?
Podczas gdy się nad tem głowił, otworzono drzwi. Weszła kelnerka, aby Kurta wypuścić z dobrowolnego zamknięcia.
— Obaj wyszli — rzekła. — Czy słyszał pan?
— Tak. Czy nie można byłoby wejść do pokoju jedenastego?
— O tak, ale musiałabym przynieść główny klucz. A jeśli Shaw nas złapie?
— Niema obawy. Nieprędko wróci.
— Więc poczekaj pan!
Dziewczyna odeszła.
Niebawem wróciła i przyniosła główny klucz.
— Nie wiem, czego pan tam chce, panie podporuczniku, — rzekła. — Ale nie mam czasu towarzyszyć panu, gdyż przyszło wielu gości, których muszę obsłużyć. Oto klucz.
— Jak go pani oddam? Nie będę mógł wrócić nadół.
— Połóż pan pod dywanem przed drzwiami. Przyjdę i zabiorę go sobie.
Kiedy zeszła nadół, Kurt otworzył pokój kapitana i zamknął drzwi za sobą. Pokój był tak samo urządzony, jak sąsiedni dziesiąty. Wielki kufer stał na posadz-

102