Jest pan gorąco polecony, jednakże w pewnych kołach uważają wstąpienie pana do gwardji za czyn bardzo śmiały.
— Odczułem to, Wasza Królewska Mość.
Lekki uśmiech współczucia przebiegł po twarzy króla.
— A więc złożył pan już wizyty?
— Spełniłem swój obowiązek — odpowiedział wymownie Kurt.
— Mam nadzieję, że będzie go pan nadal spełniał. Ale jakże się pan znalazł w przebraniu, które w tem miejscu może się wydawać nader niestosowne?
— Oto, Wasza Królewska Mość, moje usprawiedliwienie.
Kurt wyciągnął tajny dokument i wręczył z pełnym uszanowania ukłonem królowi, który wziął go, otworzył i rzucił nań okiem. Ale po chwili twarz króla przybrała wyraz najwyższego zdumienia. Podszedł do okna, czytał a czytał, wreszcie skończył i oddał dokument von Bismarckowi:
— Czytaj pan, Ekscelencjo! Ten pan przyniósł nam bardzo ważną wiadomość.
Bismarck stał dotychczas nieruchomo i ledwo raczył spojrzeć na podporucznika. Wziął dokument i przejrzał. Żelazne jego rysy nie zdradzały żadnego wrażenia. Przeczytawszy, po raz pierwszy spojrzał uważnie na Kurta.
— Panie podporuczniku, jak pan to zdobył?
— Kradzieżą, Ekscelencjo, — odpowiedział zapytany.
Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/112
Ta strona została uwierzytelniona.
106