Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.

Ach! — uśmiechnął się minister. — Co pan nazywa kradzieżą?
— Nieprawne przywłaszczenie cudzej własności.
— W takim razie jest bardzo możliwe, że pana oczyszczę z winy. Zdaje mi się, że te dokumenty są własnością Jego Królewskiej Mości, tak, że pańskie przywłaszczenie jest zupełnie usprawiedliwione. Kto był dotychczasowym ich posiadaczem?
— Jenerał Douai dał dokument człowiekowi, który uchodzi za Amerykanina, a w rzeczywistości jest szpiegiem Hiszpanji.
— Gdzie przebywa?
— Tu, w Berlinie, w gospodzie zwanej Magdeburskim Dworem. Jeżeli Wasza Królewska Mość i Ekscelencja pozwoloną, opowiem historję zdobycia tego dokumentu.
— Opowiadaj pan! — rzekł król.
Kurt rozpoczął opowiadanie. Kiedy skończył, król podszedł doń szybko, uścisnął dłoń i rzekł życzliwie:
— Wyświadczył nam pan wielką przysługę, panie podporuczniku. Dziękuję panu. Słusznie pan uczynił, żeś zabrał oryginał, a nie odpis. Teraz muszę pana pożegnać, aby zarządzić aresztowanie Douai’ego i tego Shawa. Cieszy mnie, że służy pan w mojej gwardji. Polecił się pan tak bardzo, że możesz być pewny naszej życzliwości. Wierzaj mi, nie zapomnę o panu.
Podał ponownie rękę. Kurt przycisnął ją do ust. Zkolei Bismarck, podszedłszy do Ungera, uścisnął mu dłoń.
— Podporuczniku, — rzekł — lubię ludzi przezornych i zdecydowanych. Nie widzimy się po raz ostatni,

107