Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

Oficerowie obejrzeli się ze zdumieniem. Co temu Platenowi strzeiiło do głowy, że wywlekał na światło dzienne stosunki rodzinne i kompromitował majora? Kurt atoli zrozumiał jego zamiary. Platen chciał mu dać zadośćuczynienie za przyjęcie, jakiego doznał u majora, a jednocześnie przypomnieć dumnym oficerom, że nawet w żyłach arystokracji płynie nie sama krew błękitna.
Zaczęła się druga partja. Kurt znowu wygrał. Podczas trzeciej uwaga obecnych skupiła się na Ravenowie i Golzenie, którzy w sposób przyjazny zaczęli się przekomarzać.
— Naprawdę, znowu mnie ubiegłeś o piętnaście punktów — oświadczył Ravenow. — Nieszczęście w grze!
— Ale szczęście w miłości, jak ci już powiedziałem, — odpowiedział Golzen.
— Tak, zakład będziesz musiał zapłacić. Dziewczyna będzie moja — jest już moja, biorąc rzecz właściwie.
— Jaki zakład? Jaka dziewczyna? — zapytał wspomniany major który albo naprawdę o zakładzie nic nie wiedział, albo też chciał powtórnie o nim usłyszeć.
— Ravenow miał dowieść, że jest nieodpartym amantem, — odparł Golzen.
— Wyrażaj się pan jaśniej!
Golzen opowiedział przebieg zakładu pośród powszechnej uwagi. Nawet obaj szachiści przerwali grę, aby się przysłuchiwać relacji Golzena.
— Tak, Ravenow jest Don Juanem naszego regi-

129