Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/156

Ta strona została uwierzytelniona.

niało tylko jedno, bardzo wątpliwe zresztą, wyjście. Skorzystał z niego, oznajmiając:
— Pojedynkuję się tylko ze szlachcicem.
— Nie uważa więc pan Ungera za człowieka honoru i odmawia pan satysfakcji?
— Odmawiam.
— A zatem z jego polecenia zwrócę się do majora v. Palm, radcy w sprawach honorowych naszego regimentu, aby zwołał sąd honorowy, który orzeknie, czy mój przyjacjel nie jest zdolny do dania satysfakcji. Ponieważ służba już się skończyła, sąd odbędzie się jeszcze dziś po obiedzie. Mam nadzieję, że wyrok zapadnie przychylny dla mego przyjaciela.
Wyszedł. Niebawem wyszedł również pułkownik, aby zabiegać u członków sądu o wyrok przeciwny pojedynkowi.
Platen udał się przedewszystkiem do podporucznika v. Ravenowa, który przyjął go chłodno i zapytał:
— Czemu zawdzięczam tę zaszczytną wizytę, Platenie?
— Zaszczytną wizytę? Hm, tak obco i formalnie?
— Skoro przeszedłeś do wroga, mogę z tobą być tylko chłodnym i uprzejmym, proszę cię, byś mi odpłacił tą samą monetą.
Platen skłonił się.
— Jak chcesz. Kto broni niewinnego wobec przesądów, ten musi być przygotowany na wszystko. Nie będę cię zresztą długo deranżował, chciałem tylko zostawić adres mego przyjaciela Ungera.

150