i szkła, zapowiadając smakoszom oczekującą ich rozkosz podniebienia.
Wreszcie otworzyły się drzwi, oznajmiono Wielkiego Księcia. Wszedł, prowadząc pod rękę Rosetę de Rodriganda, obecnie panią Sternau. Za nimi szli don Manuel, Amy Dryden i matka Sternaua, za tymi, Kurt i Różyczka.
Ujrzawszy Kurta, huzarzy wybałuszyli oczy. Nosił na torsie austracki order Żelaznej Korony, wojskowy order Marji Teresy, haski Ludwika, order Lwa i order Żelaznego Hełmu obok krzyża zasług wojennych.
Oczy kobiet spoczęły na młodym, zgrabnym podporuczniku. Znały go tylko nieliczne. Panowie zato wlepili oczy w młodziutką kobietę, która opierała się na ramieniu Ungera z wdziękiem i takiem zaufaniem, jakgdyby była jego siostrą.
Obecni, oczywiście, zerwali się z miejsc. Wielki Książę podszedł do jenerała dywizji, zalecając aby go przedstawiono kobietem; wymienił przytem członków swojej świty.
Łatwo zrozumieć wrażenie, jakie wywarła obecność Kurta na podporucznikach. Adjutant v. Branden wytrzeszczył oczy i szepnął do Golzena:
— Ty, czy dobrze widzę... Czy to nie Unger?
— Na Boga, to on... Masz słuszność... — odpowiedział zapytany.
— Skąd Unger do świty Wielkiego Księcia?
Zdumiał się jeszcze bardziej, skoro zobaczył tors Ungera.
Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/162
Ta strona została uwierzytelniona.
156