Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

człowieka w sekrety domu Rodriganda. Omijał wszystko, co mogło go ośmieszyć. Mimo to, doktór Hilario dowiedział się tyle, że kiedy Cortejo skończył, rzekł:
— Ale sennor, czy to wszystko możliwe? Może opowiedzieliście mi treść powieści?
— Ani mi w głowie nie postało. Niełatwo wszak mi było wyjawić panu swoje tajemnice.
— Czy sądzi sennor, że niebawem przybędą prześladowcy?
— Jestem pewny. W każdym razie wyruszyli natychmiast za nami. Tacy ludzie, jak oni, nie zgubią mego śladu.
— No dobrze. Przyjmiemy ich. Ale czy myśli pan, że muszę także ukryć pańskiego towarzysza. Meksykanina? Nie będzie mi potrzebny.
— A więc oddal go. I dla mnie jest nie na rękę.
— Świetnie. Inna rzecz — Grandeprise. Jest mi wielce zobowiązany i przeto na pewno nas nie zdradzi. — Idź-że teraz, sennor Cortejo, i przyprowadź córkę! Wskażę wam ukryte podziemne mieszkanie. — —
W tym czasie sennorita Emilja siedziała w swoim pokoju. Biła się z myślami, czy już dziś, czy też później przejąć tajną korespodencję doktora.
Pokój jej znajdował się nieopodal pokoju doktora Hilaria. Dzięki temu spostrzegła obecność przybyszów. Zgasiła światło i uchyliła zlekka drzwi, aby podsłuchiwać. Po pewnym czasie usłyszał ponowne kroki. Drzwi pokoju doktora były otwarte i blask lampy oświetlał wchodzącego mężczyznę oraz kobietę. Mężczyzna, jak zdążyła zauważyć, zanim drzwi się zamknęły, na jedno oko był ślepy.

11