Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/177

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie sprzeciwiał się dłużej. Wiedział, że jej postanowienie jest niezłomne. —
Pułkownik stał we wnęce salonu wraz z Golzenem, Ravenowem i adjutantem. Uważny obserwator mógłby spostrzec, że toczą ożywioną rozmowę w sprawie, w której nie mogą się zgodzić.
Tymczasem poproszono gości do stołu. Wielki książę wziął pod rękę matkę Sternaua, a za nim utworzył się długi szereg par.
— Nie można tracić ani chwili — rzekł Golzen do Ravenowa. — Czy mam zakomunikować twoją zgodę, czy też chcesz się narazić na kompromitację?
Na twarzy Ravenowa malowała się wściekłość i zakłopotanie, złość i zawstydzenie. Z widocznem samoopanowaniem odpowiedział wreszcie:
— Dla mnie, tam do licha! Idź i powiedz tej sekutnicy, że nic nie stoi na przeszkodzie jej obecności.
Golzen odszedł. Pozostali oficerowie odwrócili się. A więc słusznie powiedział Kurt, że Ravenow kłamie. Zezwoleniem, danem Różyczce, sam przyznał się do łgarstwa. — —
Potrawy były wyszukane, nastrój bardzo ożywiony.
Potem rozpoczęły się tańce. Różyczka tańczyła to z Kurtem, to z Platenem. Tańczyła tylko z nimi oraz z kilkoma wyższymi oficerami, którym

171