Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

Upłynęło jeszcze nieco czasu. Usłyszała szmery. Zobaczyła, jak Hilario z latarką w ręku znikł na schodach, które prowadziły do podziemi. Towarzyszyli mu przybysze. Kiedy minęli jej pokój, usłyszała kilka słów, z których tylko część zrozumiała: — Sennorita Józefa, na dole będzie pani zupełnie... — To wszystko.
Ledwo poszli, gdy strzeliła jej do głowy śmiała myśl, którą natychmiast wprowadziła w czyn. Wzięła kilka zapałek i wkradła się do pokoju Hilaria. Tam było ciemno. Zapaliła zapałkę, aby oświetlić ścianę, gdzie wisiały potrzebne jej klucze. Zdjęła i wróciła do swego pokoju. Po dłuższym czasie usłyszała, jak Hilario powrócił. Był teraz sam. Ukrył Corteja z Józefą w podziemiach. Nie podejrzewał, że ktoś podczas jego nieobecności złożył wizytę w pokoju. Postawiwszy lampę na stole, przechadzał się, mówiąc do siebie:
— Co za wieczór! Cortejo nie przypuszcza, że dopomaga mi do moich planów. Co za nieostrożność! Opowiadać mnie tę historję Rodrigandów! Zużyję jej ku jego zagładzie, a ku mojemu pożytkowi. Do licha! Bodajbym mógł swego bratanka Manfreda wystrychnąć na hrabiego! Ale wówczas musiałbym usunąć z drogi wszystkich wtajemniczonych w tę sprawę. Poczekam, a następnie będę postępował, jak mi chwila wskaże. Jutro prawdopodobnie przyjadą prześladowcy. Trzeba będzie uważać. Położę się; muszę przecież dobrze wypocząć. —
Emilja czekała dosyć długo, dopóki się nie przekonała, że wszyscy są pogrążeni we śnie. Wzięła dostateczną ilość papieru, ołówek, lampę, flaszeczkę oliwy. Wyszła z pokoju.

12