Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.

kretny mechanizm, który je zamyka. A zatem, czy państwo chcecie się przekonać, że nie można się stąd wydostać?
— O tak! — odparła Józefa. — Chcę mieć absolutną pewność.
— Ja też — dodał Cortejo.
— A więc chodźcie! Usiądźcie przy sobie w pierścieniach.
Usłuchali. Dwoma chwytami doktór Hilario zamknął dokoła nich żelazne obręcze.
— Świetne! — zachwycała się Józefa. — To świetne więzienie.
— Zatem mniemacie państwo, że ten loch jest pewnem pomieszczeniem? — zapytał Hilario.
— O tak! — odpowiedział z uśmiechem Cortejo. — Więźniowie już się stąd nie wydobędą. Lecz otwórz pan pierścienie. Już dostatecznie zakosztowaliśmy przyjemności tego lochu!
— Ależ sennor, wszak powiedział pan, że jesteś zadowolony z tego mieszkania, a pańska córka stwierdziła to samo.
— Tak, zadowolony, że nasi jeńcy będą tutaj umieszczeni. A może pan myśli, żeśmy usiedli, aby tu pozostać?
— Tak myślę.
Zaległa chwilowa cisza. To strach pozbawił mowy ojca i córkę. Teraz dopiero zdali sobie sprawę ze straszliwej pułapki, do której zostali zwabieni.
— Czy oszalał pan? — zawołał wreszcie Cortejo.
— Ja? O nie! Ale pan był właśnie szalony,

36