— Ha, list ten istotnie mówi o Landoli? Do kogo jest wystosowany? Pokaż pan!
— Do rybaka Gonsalvo Verdillo, który jest agentem Corteja. On to miał dostać wiadomość, dotyczącą Landoli. Będzie to odpowiedź na informację, której zasięgnął Cortejo. Pan ją przywiezie.
— Dokąd? Czy do Pantery Południa?
— Nie; do mnie. Cortejo do tego czasu wróci tutaj.
— Na to bardziej przystaję. Daj pan list. Wyruszę natychmiast.
— Proszę pana o to. Niech sennor bezzwłocznie wyjedzie i czem prędzej wróci. Ale bądź przezorny; dziś nie jest rzeczą bezpieczną mieć przy sobie list Corteja. — — —
∗ ∗
∗ |
Tymczasem stan zdrowia starego hacjendera polepszył się znacznie. Stara, wierna Marja Hermoyes zadawała sobie wiele trudu, aby swego pana postawić na nogi.
Wreszcie Arbellez do tego stopnia odzyskał siły, że spróbował wyjść z łóżka. Siedział oto, okryty kołdrami, w krześle przy oknie, wychodzącem na północ. Spoglądał tam, w kierunku fortu Guadelupy, a więc także Chihuahua i Monclovy. Marja Hermoyes siedziała przy nim.