Przyszedł także lord Dryden. Pół godziny później stał z Juarezem w jego pokoju, gdy wszedł przywódca Miksteków, trzymając jakieś papiery w ręku.
— Co mój brat przynosi? — zapytał prezydent.
— Listy dla ciebie od sennora Sternaua. Wręczyła mu je dziewczyna. Pojechał ścigać wrogów i spotkał w drodze ową dziewczynę. Wziął od niej listy i przesłał dla ciebie.
Nie były to listy, lecz odpisy Emilji z tajnej korespodencji starego Hilaria. Miksteka wyszedł. Juarez z początku pobieżnie obejrzał dokumenty. Aliści po chwili Englishman ujrzał na twarzy Zapoteki wyraz skupionej uwagi. Nie chciał mu przerywać.
Wreszcie Juarez skończył czytanie.
— Wybaczy mi sennor — rzekł. — To są bardzo ważne dokumenty.
— Wiadomości od Sternaua?
— Nie; Sternau je tylko przesłał. Opowiadałem panu o sennoricie Emilji?
— Pański szpieg?
— Raczej nazwałbym ja swoją sojuszniczką. Zawdzięczam jej bardzo wiele. Teraz znowu wykonała coś, co tylko jej mogło się powieść. Muszę dziś jeszcze opuścić hacjendę, aby jechać wprost do Durango.
— Ryzyko.
— Bynajmniej. Mam odpisy listów ze wszystkich obozów, gdzie mnie oczekują niecierpliwie. Czekają tylko na mnie, aby wystąpić czynnie. Czytaj, sennor!
Anglik przejrzał odpisy.
— Czy może pan polegać na tych odpisach, a także na ich pierwowzorach?
Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/54
Ta strona została uwierzytelniona.
48