Ta strona została uwierzytelniona.
— Całkowicie.
— W takim razie są to istotnie nader ważne i radosne wiadomości. Tak, nie wolno panu tracić czasu; musi pan wyruszyć. Ale ja...
— Pan wypocznie i pojedzie za mną, skoro sennor Sternau wróci.
— Sądzi pan, że wróci do hacjendy?
— Na pewno. Nie spocznie, dopóki nie schwyta Corteja i jego córki. Tragedja Rodrigandów dobiega końca; może pan być pewny, że winni poniosą zasłużoną karę. — —
Przed wieczorem prezydent wyjechał z hacjendy. Zabrał ze sobą wojsko, zostawiając niewielką załogę, gdyż hacjenda miała być węzłem, łączącym Juareza z północno-wschodniemi prowincjami kraju. — — —
49