— Co wam się będę o tem rozwodził? Mam pięć dni czasu, chociaż zakład jest już wygrany.
— Daj dowód, a zapłacę jeszcze dzisiaj, — oświadczył Golzen.
— Dowód? — roześmiał się cynicznie Ravenow. — Czego tu należy dowieść? Uwierzycie mi chyba, że potrafię zdobyć córkę stangreta.
— Stangreta? — zapytał zdumiony Golzen. — Niemożliwe!
— Ba! Jej ojciec nazywa się Sternau i jest stangretem hrabiego Rodriganda.
— Nie mogę uwierzyć. Ta dama nie mogła być córką stangreta!
— A więc idź i przekonaj się osobiście!
— Dobrze, pójdę. Taka piękność zasługuje na to, aby się o nią informować. Zresztą, musisz złożyć dowód, żeś zyskał jej względy. Rozumie się, w przeciwnym razie nie dam kasztana.
— Ba, a więc daruję ci go! Nie można ode mnie żądać, abym się afiszował z córką stangreta i dostarczał dowodów, że uszczęśliwiła mnie swojemi łaskawemi względami.
— Chodzi tu o zakład, a więc o wygraną, lub przegraną, i niema mowy o podarunku. Muszę cię naprawdę prosić, abyś dał dowód. W jaki sposób — to twoja rzecz. Zakładu nie może rozstrzygnąć zwykłe zapewnienie. Co pan o tem sądzi, kapitanie? Jesteś obcym na tutejszym gruncie, a zatem niezainteresowany w tej sprawie.
Słowa te były skierowane do wysokiego, szczu-
Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/71
Ta strona została uwierzytelniona.
65